13 prostych sposobów na oszczędną i ekologiczną kuchnię

13 prostych sposobów na oszczędną i ekologiczną kuchnię

Jaki jest Wasze podejście do kwestii zero waste, życia w sposób zrównoważony, tak, żeby pozostawić po sobie jak najmniejszy negatywny wpływ na naszą planetę. Troszczycie się o to, żeby zredukować ilość odpadów, jaką produkujecie czy wody jaką zużywacie?


Kuchnia zero waste, oszczędna i ekologiczna kuchnia
Wiecie, że statystyczny mieszkaniec Europy wyrzuca co roku ponad 90 kg jedzenia? Na całym świecie rocznie marnuje się tyle żywności, że wystarczyłoby na wykarmienie 3 miliardów ludzi… W tym samym czasie ponad 800 milionów ludzi na świecie cierpi z powodu głodu i niedożywienia… Dla mnie te fakty są przerażające. Podobnie jak kwestia w jaki sposób eksploatujemy i wyniszczamy naszą planetę. Z tego powodu od jakiegoś czasu staram się bardziej świadomie podchodzić do kwestii konsumpcji, zakupów, wykorzystywania dostępnych dóbr. I mimo, że jest to jedynie maleńka kropelka w oceanie, wierzę, że jeśli każdy z nas podejmie choćby najmniejszą akcję w kierunku poprawy tej sytuacji, razem możemy zmienić naprawdę wiele. 


Z tego powodu postanowiłam podzielić się z Wami moimi małymi inicjatywami, nawykami, które wprowadzam i nad którymi pracuje codziennie, zarówno w kierunku oszczędności, ułatwienia sobie codziennych czynności jak i zminimalizowania wpływu na środowisko. Naprawę potrzeba bardzo niewiele wysiłku i trochę kreatywności, żeby zacząć żyć bardziej eko 🙂

Chętnie poznam także Wasze sposoby na oszczędniejszą i bardziej ekologiczna kuchnię. Dajcie znać w komentarzach co jeszcze dodalibyście do mojej listy.


Kuchnia zero waste, oszczędna i ekologiczna kuchnia


1. Nie wyrzucam jedzenia 

Rzadko zdarza mi się, że muszę coś wyrzucić ponieważ się zepsuło lub przeterminowało. Nie gotuję ogromnych porcji, które zalegają później w lodówce (a jeśli gotuję to od razu zamrażam nadmiar). Kontroluję też co mam w szafkach i lodówce i w pierwszej kolejności zużywam produkty, które najszybciej mogą się zepsuć. Tutaj idealnie sprawdzają się dania z tak zwanego ‘sprzątania lodówki’, wszelkie dania jednogarnkowe, gulasze, czy nawet sosy do makaronów, do których możemy zużyć resztki warzyw czy serów. Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia.

2. Ściereczka wielokrotnego użytku zamiast papierowych ręczników

Warto mieć taką pod ręką na wypadek gdy coś nam się wyleje, zabrudzi. Po co niepotrzebnie produkować dodatkowe śmieci. Trzeba jedynie pamiętać o regularnym wymienianiu takiej ściereczki na nową, żeby nie wyhodować sobie siedliska bakterii, co w kuchni jest niestety bardzo łatwe…

3. Unikanie foliowych opakowań

Jeśli tylko mogę nie zabieram ich ze sklepu, na zakupy noszę materiałową torbę wielokrotnego użytku. W sklepach unikam także produktów zapakowanych w plastik, które tak naprawdę tego opakowania nie potrzebują. Przykładem są owoce/warzywa w plastikowych koszykach.

4. Segregacja śmieci

Myślę, że ten punkt jest jasny i nie wymaga żadnego komentarza. Dodam tylko, że poza standardową segregacją – plastiki, szkło, papier – warto rozejrzeć się czy w pobliżu Waszego miejsca zamieszkania jest kompostownik, gdzie można wyrzucić wszystkie organiczne odpady. Kiedy sama zaczęłam wyrzucać osobno odpady typu obierki, skorupki, skórki owoców itp. okazało się, że jest to zdecydowana większość odpadów jakie produkujemy. Dzięki temu redukujemy liczbę zużytych worków na śmieci. 

5. Kupowanie produktów w większych ilościach

Produkty, z których korzystam w dużej ilości i wiem, że większy zapas mi się nie przeterminuje, kupuję w większych ilościach (np. w internetowych sklepach ze zdrową żywnością). Jest to zarówno ekonomiczne, ponieważ cena produktów kupionych w większej ilości jest niższa, poza tym kupując rzadziej zużywam mniej opakowań, więc produkuję mniej śmieci. U mnie takimi produktami są kasze, płatki owsiane/jaglane, ziarna/pestki, niektóre rodzaje mąk.

6. Kupowanie sypkich produktów bez opakowań

Wiem, że jeszcze bardziej eko rozwiązaniem byłoby kupowanie produktów typu kasze, ryż, płatki w miejscach gdzie dostępne są na wagę (np. Auchan) i czasem tak robię, ale szczerze mówiąc nie zawsze mam zaufanie do produktów tam wystawionych. Zdarzyło się, że wydawały mi się jakby zawilgotniałe, zwietrzałe. A niewłaściwe przechowywanie żywności może być niebezpieczne np. przez rozwój pleśni.

7. Opakowanie produktów dla zachowania ich świeżości

Z tego samego powodu część produktów, których kupne opakowanie niespecjalnie sprawdza się już po otwarciu, przesypuję do szklanych pojemników/słoików.

8. Odpowiednie przechowywaniu produktów 

Pamiętajcie także o bezpiecznym przechowywaniu produktów w lodówce. To chyba oczywiste już dla wszystkich, ale nie zaszkodzi przypomnieć – żywność kupowana w puszkach (cieciorka, fasola, kukurydza, tuńczyk itp.) po otwarciu nie może być dalej przechowywana w tych puszkach! Ja używam w tym celu wielorazowych plastikowych pojemników do żywności lub słoików. Nie dość, że bezpieczniejsze niż puszki to dodatkowo wprowadzą porządek w lodówce. Mając wszystko w przeźroczystych pudełkach widzę, co mam do wykorzystania i unikam wyrzucania zapomnianych resztek. Także wiele plastikowych torebek może nie być przystosowana do przechowywania w nich żywności, więc unikajmy wkładania do lodówki jedzenia w foliówkach. Do mrożenia polecam torebki przeznaczone do żywności z suwakiem, zawartość nie ucieknie, a taką torebkę można podpisać i później łatwo zidentyfikować w zamrażarce.

9. Wielorazowa butelka z filtrem

Do picia używam butelki z filtrem. Jest to nie tylko bardziej eko, ponieważ nie ma potrzeby kupowania wody w plastikowych butelkach, ale jest to też bardzo wygodne. Kiedy np. idę na siłownię nie dźwigam dodatkowych 1,5kg, ale zabieram pustą butelkę i napełniam ją dopiero na siłowni. Jest to też oszczędność w podróży – sami wiecie ile może kosztować butelka wody na lotnisku…

10. Domowe produkty i przetwory

Staram się robić samodzielnie to, co jestem w stanie (na tyle na ile pozwala mi na to czas i umiejętności). Mam to szczęście, że dużo domowych przetworów dostaję od mamy (buziak dla mamy :*) jak ogórki, dżemy, kiszone sałatki. Ale dla przykładu, jeśli tylko znajduję czas sama piekę chleb/bułki, samodzielnie robię tortille (nie znalazłam jeszcze kupnych o idealnym składzie), pasty typu hummus lub inne pasty kanapkowe, sosy do makaronów, koktajle (zamiast kupnych soków jednodniowych, które swojego czasu namiętnie kupowałam), krakersy/przekąski do pochrupania, granolę, zdrowe słodkości (ciastka, ciasta, budynie, musy owocowe). U mnie podyktowane jest to moją małą obsesją – lubię wiedzieć co jem, jak to zostało zrobione i co jest w środku. Nie korzystam z przetworzonych gotowych dań, a do gotowania używam produktów świeżych, bazowych, rzadko z półproduktów. Oczywiście jest to bardziej czasochłonne i wymaga dobrego planowania (muszę na przykład pamiętać o wcześniejszym namoczeniu fasoli czy ciecierzycy jeśli zamierzam ugotować je następnego dnia), ale jest to kwestia dobrej organizacji. A świadomość, że moje posiłki są pełnowartościowe i przygotowane własnoręcznie zdecydowanie mnie przekonuje do poświecenia odrobiny dodatkowego czasu.

11. Oszczędzanie gazu

Gotuję pod przykrywką jeśli to możliwe. Jeśli zdarza się, że gotuję np. makaron, a zaraz potem chcę ugotować jajka, to wrzucam je do wody po makaronie, smaku to nie zmieni, a będzie i szybciej i bardziej eko 😉

12. Oszczędzanie prądu. 

Jeśli włączam czajnik, żeby zrobić sobie herbatę to nie wlewam tam 1.5 l wody, bo na kubek herbaty wystarczy mi zaledwie 300 czy 400 ml (w zależności od kubka, którego użyję), jeśli włączam piekarnik to staram wykorzystać ten czas na upieczenie kilku rzeczy za jednym razem.

13. Oszczędzanie wody 

W kuchennym zlewie trzymam miskę, która umożliwia mi bardziej oszczędne mycie naczyń. W miarę możliwości staram się unikać zmywania pod bieżącą wodą (nie sprawdzi się to oczywiście w przypadku tłustych i bardzo zabrudzonych naczyń), zamiast tego myję naczynia w misce z ciepłą wodą i płynem, natomiast później tylko szybko spłukuję je z płynu świeżą wodą.